środa, 17 maja 2023

Idzie nowe sprzętowe :)

Klamka zapadła.

Po 3 godzinach przymiarki podjęliśmy decyzję o zakupie nowego wózka dla Zoszki. 

Tym razem przerzucamy się na wersję półaktywną, która z jednej strony posiada wiele dobrze dopracowanych elementów/akcesoriów, które zapewnią Zosi solidne wsparcie ciała, gdy spędza na wózku wiele godzin, z drugiej natomiast, da Zosi szansę na większą samodzielność w przemieszczaniu się 💪

O szczegółach wózka napiszę jak już do nas dotrze jego spersonalizowana wersja dla Zoszki. 

Koszt ostateczny? 30.000zł 🤯🫨, z czego 7.500zł to wsparcie NFZ+ PFRON. Reszta? Kombinujemy licząc, że się uda (czyli standard 🥳)

Dodatkowo wymieniliśmy zamówione w lutym koła do obecnego wózka Zosi, który jeszcze posłuży w oczekiwaniu na nowy bolid 😉, a później będzie wózkiem zapasowym. Z doświadczenia wiemy, że awarie po wózkach chadzają, a sklepy ze sprzętem nie dysponują zamiennikiem, gdy wózek wymaga np. serwisowania. No, a trudno w podobnych sytuacjach nosić Zosię na plecach 🤦

Koszt? 1000 zł. Opłacone w całości w ramach środków z Zoszkowego subkonta. Dziękujemy ❤️❤️❤️


*****

Na zrzutce przekroczyliśmy 8️⃣0️⃣.5️⃣0️⃣0️⃣zł za co ogromnie Wam dziękujemy 😍😍😍❤️❤️❤️!!! 5️⃣3️⃣% 🎉🎉🎉

Nie poddajemy się i działamy dalej 💪 Niezmiennie dziękujemy za posyłanie informacji w świat,  aby udało nam się dotrzeć do osób chcących i mających możliwość wsparcia operacji biodra Zoszki w dziecięcej klinice ortopedycznej w Aschau 🇩🇪 

Przypominajka 👉 jest możliwość zrobienia tego poprzez wpłatę na subkonto Zosi i odliczenie darowizny od podatku ❤️ Szczegóły: 

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=900866821106608&id=100035498966939 lub we wcześniejszym wpisie na blogu.

środa, 10 maja 2023

Zrzutkowe aktualności

Kilka miesięcy zrzutki na operację biodra Zoszki za nami.

Właśnie przekroczyliśmy 80.000zł 🎉🎉🎉!

Ogromnie Wam dziękujemy za każdą cegiełkę, dzięki której przybliża się perspektywa operacji ❤️❤️❤️

Dowolną kwotę (od 1 zł 😍) można przekazywać bezpośrednio na zrzutkę lub wpłacić na fundacyjne subkonto Zoszki w formie darowizny i odliczyć to od podatku. 

Garść informacji poniżej:

👉 Cegiełki niezmiennie można wpłacać na konto zrzutki, z którego środki przelewem trafią bezpośrednio na konto dziecięcej kliniki ortopedycznej w Aschau 🇩🇪

Link do zrzutki 👉 Zrzutka na operację biodra dla Zoszki

👉 Osoby/firmy, które chciałyby wspomóc operacyjne leczenie Zosi i jednocześnie odliczyć darowiznę od podatku, mogą przekazać wybraną kwotę poprzez subkonto Zoszki.

➡️ Osoby fizyczne, a także spółki osobowe, mogą odliczyć od kwoty do opodatkowania 6% dochodu (PIT), a osoby prawne 10% dochodu (CIT).

Jest to możliwe poprzez wpłaty na konto fundacji:

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"

Alior Bank S.A., nr rachunku:

42 2490 0005 0000 4600 7549 3994

Tytułem:

13907 Saczka Zofia darowizna na leczenie operacyjne

Nr konta jest również wyszczególniony na fundacyjnej stronie Zoszki

👉 Wsparcie jest możliwe także z zagranicy:


Kod SWIFT (BIC): ALBPPLPW


PL 90 2490 0005 0000 4530 9858 4994

(darowizny w dolarach amerykańskich USD)


PL 28 2490 0005 0000 4600 6246 8310

(darowizny w funtach brytyjskich GBP)


PL 82 2490 0005 0000 4600 7337 4309

(darowizny w euro)


Dziękujemy Wam za udostępnianie i przekazywanie tej informacji dalej w wirtualnym świecie i  ❤️❤️❤️


środa, 4 stycznia 2023

Kontrola u stomatologa

 Termin 4.01 rezerwowaliśmy dla Zoszki w sierpniu. Udało się go złapać jakimś cudem, ponieważ czas oczekiwania na wizytę to mniej więcej rok 🥳

Rano 1.01 Jaś przywitał nas temperaturą 38,7 🙈, więc miny mieliśmy oj nietęgie 🤯😱 Żebyśmy się chociaż bardziej towarzysko udzielali, zamiast kulturalnie omijać wirusy podczas przerwy świątecznej, a my zostaliśmy w domowych pieleszach przez większość czasu 🥳

Nic to nie dało. Zjadliwy szczep i tak znalazł sobie kanał dotarcia 🙃 W tym momencie ścisk w sercu dał o sobie znać, bo znalezienie kolejnego nieodległego terminu leczenia stomatologicznego w narkozie naprawdę jest wyzwaniem. Natomiast znalezienie miejsca, które może i trąci z wyglądu PRL-em, ale przeprowadza leczenie sprawnie, tłumacząc rodzicowi co i jak, z poszanowaniem zasad higieny (serio nie zawsze rękawiczki jednorazowe to standard 🙄), bierze pod uwagę sugestie rodzica (pierwszy raz zabezpieczono Zosi wenflon na ręce) oraz  przeprowadza sedację profesjonalnie i możliwie jak najkrócej, jest wyzwaniem jeszcze trudniejszym.

Leczenie w narkozie jest dla Zoszki bardzo ciężkie. Bidula musi przetrwać niezrozumiały dla niej etap głodu przed i po leczeniu, a także zmierzyć się z ogromnym stresem, na który przez tyle lat nie udało nam się niestety znaleźć skutecznego sposobu 😥

Tym razem leczenie i zabezpieczanie szkliwa na kolejne miesiące odbyło się prywatnie (NFZ daje taką możliwość tylko 1x w roku, a nadwątlone zaciskaniem szczęki zęby Zosi wymagają kontroli co 6-8 miesięcy). Narkozę opłaciliśmy z 1% za co Wam z całego serducha dziękujemy ❤❤❤

Kamień z serca, że Zosia nic od Jasia nie chwyciła i leczenie mamy już za sobą. Jest to o tyle ważne, że w przypadku złego samopoczucia Zosi, możemy odrzucić stomatologiczną przyczynę bólu. 

O ile wybudzanie po narkozie przebiegło szybko i bezproblemowo, o tyle późniejsze popołudnie i zasypianie były pełne płaczu i krzyku. Nie wiemy czy przyczyną była narkoza czy zawirowanie pogodowe i związane z nim wichury oraz szybki spadek ciśnienia (a może wszystko naraz), ale bezradność i zmęczenie wyssały z nas resztki sił witalnych w tym dniu. Odetchnęliśmy z ulgą, gdy wymęczona Zosia w końcu usunęła.

Dziś popołudnie było już znacznie lepsze. 

Kumulacja ostatnich stresów zdaje się być za nami (tej wersji się trzymamy 😉). Czas złapać równowagę (a przynajmniej próbować 😜)

Trzymajcie się zdrowo 😘❤ 

P.S. Niezmiennie walczymy 👉Katowice 🇵🇱 ➡️ Aschau 🇩🇪 😉💪

https://zrzutka.pl/w9ysza


niedziela, 25 grudnia 2022

Boże Narodzenie 2022

Wiele lat temu, gdy miałam kilkanaście lat, mieliśmy do przejechania kilkaset kilometrów, żeby spędzić Boże Narodzenie całą rodziną, razem z moim Tatą. Pech chciał, że auto padło nam w połowie drogi. Nic się nie dało zrobić na miejscu. Po kilku godzinach czekania na mrozie wróciliśmy na lawecie do domu. Auto było naprawione i gotowe do drogi w Wigilię rano. Wyruszyliśmy raz jeszcze docierając ostatecznie na miejsce około 17.00. Nie było czasu na przygotowania. Na stole Wgilijnym położyliśmy paluszki rybne i barszczyk z kartonika 🙂 Były to jedne z najpiękniejszych świąt, które mocno utkwiły mi w pamięci. Nie było ważne co stoi na stole, ale liczyło się to, że mimo trudności ostatecznie mogliśmy być razem ❤

Święta z Zoszką są słodko-gorzkie. Dla Zosi wspólne przebywanie w rodzinnym gwarze przez dłuższy czas jest trudne, dlatego tak bardzo doceniam te wszystkie "słodkie" momenty, gdy możemy być razem 😊

Życzymy Wam miłości, zatrzymania w tym pędzącym świecie oraz radości z bycia razem.

Ściskam też wszystkich, dla których te święta z różnych powodów są niełatwym czasem.

Pozdrawiamy Was wszystkich świątecznie 😘🎄!



czwartek, 15 grudnia 2022

Ruszamy ze zbiórką :)

Dokumenty z ortopedycznej kliniki dziecięcej w Aschau uwiarygodniające zbiórkę na operację biodra naszej Zoszki zostały zaakceptowane 💪

Startujemy 🚀🔥🙂! 

Mamy 1️⃣5️⃣0️⃣.0️⃣0️⃣0️⃣zł do zebrania 🔥🔥🔥

Przed nami maraton 😉🏋️‍♂️Dziękujemy Wam bardzo za każde udostępnienie oraz każdą cegiełkę 🧱❤❤❤

Najmniejsza kwota, którą można przekazać to 1️⃣zł 🤩😍🤩

Zbiórka nie jest obciążona żadną prowizją (wsparcie dla zrzutka.pl jest dobrowolne, można tą opcję odznaczyć), wszystkie zebrane środki zostaną bezpośrednio przekazane na operację Zosi 🙂🔥

Niezbędne informacje, link do zbiórki, znajdziecie na profilu Fb @Zoszka radoszka oraz tutaj 👉👉👉

https://zrzutka.pl/w9ysza


środa, 30 listopada 2022

Wyzwanie

Rehabilitacja Zosi trwa nieprzerwanie od momentu, gdy jej stan ustabilizował się w inkubatorze po urodzeniu. 

Vojta, Bobath, ćwiczenia z kombinezonem Dunag, masaże, basen, hipoterapia, pionizacja, nauka chodu, UGUL (pionizacja, chód z lekkim wspomaganiem), podrobot. 

Trwa to tak długo, że sama nie wiem czy o czymś nie zapomniałam 🤪 

Katowice, Sosnowiec, Mysłowice. Kilka ośrodków, kilkoro cudownych fizjoterapeutów, którzy walczyli o najmniejszą poprawę funkcjonowania Zosi czy zwiększenie jej komfortu. 

Przez te wszystkie lata zmagaliśmy się  ze zmiennym napięciem, wzmacnialiśmy mięśnie, zapobiegaliśmy skrzywieniom i deformacjom, uczyliśmy Zosię siedzieć, stać, chodzić. Łagodziliśmy ból.

Dłuższe przerwy w ćwiczeniach były tylko podczas infekcji i na czas wakacji. 

Pamiętam jak wiele lat temu jeden z rehabilitantów powiedział nam, że rehabilitacja Zosi jest jak dążenie do dotarcia na jak najwyższe piętro wieżowca. Trochę wjeżdżamy windą, a czasem mozolnie pniemy się po schodach. Wchodzimy póki starczy sił lub do momentu natrafienia na przeszkodę, która blokuje przejście. Wtedy możemy próbować usuwać zator wolno, kawałek po kawałku, albo - gdy nie da się przejścia odblokować - zostajemy na danym piętrze i staramy się, by przebywanie tam było jak najlepsze. 

Pamiętam też, gdy neurolog, który badał Zosię kilka lat temu powiedział, że świetnie, że Zosia mimo ogromnych uszkodzeń mózgu wynikających z niedotlenienia podczas sepsy nadal robi postępy, ale musimy mieć świadomość, że podczas dojrzewania, z dużym prawdopodobieństwem przyjdzie znaczny regres i niekoniecznie to, co uda się wypracować przed skokiem rozwojowym pozostanie. 

Pomyślałam sobie wtedy ok, być może, ale róbmy swoje. Nie wiemy co przyniesie przyszłość, ale możemy przecież zawalczyć o to co tu i teraz. 

Od wielu lat Zosi towarzyszy 1%. To, że tak wiele dolegliwości i problemów udawało się eliminować, zmniejszać ich natężenie czy odsuwać w czasie to Wasza ogromna zasługa! 

Bez 1% nie byłoby nic, bo dobre chęci i wytrwałość nie wystarczą. Terapia to dziesiątki tysięcy złotych rocznie. Tylko dzięki temu, że Zosia otrzymuje Wasz 1% możemy działać, szukać nowych rozwiązań, próbować ❤ 

Ostatnie 2 lata były bardzo ciężkie.

Wiele przeszliśmy z Zosią, ale chyba po raz pierwszy poczuliśmy się wyjątkowo bezradni i przemęczeni.

Covidowe izolacje zbiegły się w czasie z bardzo szybkim wzrostem Zosi. Na naszych oczach wszystko, o co walczyliśmy zaczęło się cofać, a wypracowane umiejętności zanikać. Napięcie mięśni mocno się nasiliło. Wzmogła się rotacja stóp, skrzywienie miednicy, skolioza, a także pojawiły się problemy z biodrem.

Choć od wielu miesięcy odrabiamy trudne lekcje, a codzienność mocno podkręciła poziom zmęczenia, staramy się działać dalej. Rehabilitacja trwa niezmiennie (na tyle, na ile Zosia pozwala, o tym również napiszę niebawem), zorganizowaliśmy nowe siedzisko, pionizator i inne potrzebne sprzęty. 

Dodatkowo, Zoszka przeszła w tym roku mnóstwo badań. 


Czasem siadam wieczorem i zastanawiam się po co to wszystko. Mam chwile zwątpienia i kryzysu. Bo przecież Zosia nigdy nie będzie chodzić (a tak bardzo mocno w to wierzyliśmy), nigdy nie będzie samodzielna (a przecież nie przypuszczaliśmy, że przyjdzie nam się zmagać z trudniejszą formą niepełnosprawności intelektualnej). 

Gdy ciemne chmury znad głowy udaje się przegonić, powtarzam sobie, że przecież siedzi. Je i pije w dużej mierze samodzielnie. Potrafi komunikować swoje podstawowe potrzeby. Chce się przytulać, dawać buziaki ❤ 

Nie wiem jak funkcjonowałaby Zosia bez wieloletniej terapii, ale myślę, że wiele problemów pojawiło by się znacznie wcześniej lub w formie dużo bardziej uciążliwej. 

Od wielu lat co roku wykonujemy RTG bioder Zosi. Od czasu dorastania również kręgosłupa. Przez wiele lat biodra, choć miały obraz nieprawidłowy, mieściły się w szeroko pojętej  normie, która nie wymagała ingerencji chirurgicznej. Rehabilitacja robiła swoje 💪🙂

W tym roku nastąpiło pogorszenie. 

Zosia ma za sobą kilka badań i już wiemy na czym stoimy. 

O ile lewe biodro nadal ma się całkiem dobrze, o tyle prawe wymaga już wsparcia chirurga...

W Polsce Zosia nie kwalifikuje się do operacji standardowym trybem. Biodro nie jest jeszcze podwichnięte 🤷‍♀️ Czyli powinniśmy zaczekać, aż podwichnięcie nastąpi, a co za tym idzie miednica skrzywi się jeszcze bardziej, a wraz z nią - także kręgosłup. 

Taka opcja, odsuwania działania w czasie, jest trudna do zaakceptowania, bo już teraz widzimy znaczne nasilenie skrzywień.

Martwi nas również, że operacja w Polsce wiąże się z unieruchomieniem w gipsie przez ok. 6 tyg. Tyle czasu ciało Zoszki (częściowo spastyczne, ale miejscami także o znacznie obniżonym napięciu) byłoby bez rehabilitacji 🤯

Wiedząc jak ciężko jest teraz optymalizować pracę mięśni, spowalniać a także zmniejszać skrzywienia i deformacje, po prostu boimy się tej wersji powrotu do formy. 

Dodatkowo wiele operacji ortopedycznych przeprowadzanych w Polce dla dzieci z niepełnosprawnościami kończy się powikłaniami. Nie wiem z czego to wynika, nie chcę podważać czyichś kompetencji, jednak poznałam zbyt wiele historii rodziców i ich dzieci, dla których usunięcie błędów po operacji w Polsce, było procesem bardzo trudnym, długim i bolesnym.

I to był ten moment, w którym jako rodzic zaczęłam sprawdzać wszelkie możliwe alternatywne scenariusze, żeby oszczędzić swojemu dziecku bólu, ograniczyć do minimum stres oraz maksymalnie usprawnić powrót do zdrowia. 


We wrześniu byliśmy na konsultacji u dr Floriana Paulitscha z niemieckiej kliniki ortopedycznej w Aschau. 

Konkluzja jest taka, że jeżeli nie chcemy dopuścić do podwichnięcia prawego stawu biodrowego oraz zatrzymać postępujące krzywienie się miednicy oraz kręgosłupa, powinniśmy rozważyć operację w najbliższych miesiącach. Coś optymistycznego? Lewe biodro nie wymaga wsparcia chirurgicznego 🙏💪😊

Mimo, że operacja jest wizją przerażającą z wielu względów, wiemy, że to właśnie ten moment, gdy nie możemy zwlekać. 

Przeszkoda jest jedna - koszt operacji...

Kończymy pełną wycenę, w której uwzględnia się stopień zmian położenia głowy kości udowej oraz wiek pacjenta. Inflacja oraz wojna również nie pozostają bez wpływu na koszty. 

Całość, czyli operacja, pobyt w klinice, transport medyczny (musi być na leżąco), wizyty kontrolne, specjalne formy do spania oraz ortezy wyniesie ok. 150 000 zł. 🤯🤯🤯

Ponieważ kwota jest astronomiczna i nie jesteśmy w stanie jej opłacić w ramach 1%, postanowiliśmy wstrzymać się z zakupem kombinezonu Molli, który był jednym z celów zbiórki Ja jadę - Ty pomagasz  organizowanej przez Tomka. Macie nasze słowo, że wrócimy do tematu, ale na ten moment leczenie stawu biodrowego jest po prostu pilniejsze. 25000 zł chcemy przeznaczyć na operację. A reszta? Nie mamy. 

Środki z 1% są na bieżąco wykorzystywane na rehabilitację, wizyty lekarskie, leki oraz dofinansowywanie sprzętów ortopedycznych i rehabilitacyjnych. Ceny, jak sami wiecie, nieustannie szybują w górę, co niestety znacznie szybciej uszczupla pulę środków na subkoncie Zoszki. 

Staram się jak mogę organizować pieniądze na comiesięczne potrzeby Zosi. Regularnie sprawdzam wszelkie możliwe ścieżki dofinansowania, w tym NFZ, PFRON, rozmaite fundacje i  stowarzyszenia. 

Tym razem kwota jest tak ogromna, że to nie wystarczy.

Czy mamy środki własne? Nie, ponieważ nadal spłacamy kredyt po dostosowaniu łazienki, podłóg i pokoju do potrzeb Zoszki, a nasze 10 letnie auto weszło w tryb skutecznego i niestety regularnego czyszczenia naszego konta 😜 

Goni nas czas. Zosia coraz bardzej stara się odciążać prawe biodro, co powoduje, że coraz bardziej krzywi się również jej tułów. Coraz mniej chętnie staje na prawej nodze podczas pionizacji w Baffinie.

Biodro, które zmierza w kierunku podwichnięcia boli coraz bardziej. Nie chcemy więc narażać Zosi na dodatkowe dolegliwości. Zdecydowanie wystarczy już ten pakiet, który towarzyszy Zoszce na co dzień... 

Bijąc się z myślami, postanowiliśmy założyć zbiórkę. Mamy świadomość, że czas jest wyjątkowo trudny dla wszystkich, ale liczymy, że cegielka do cegiełki i uda nam się zabrać potrzebną kwotę. 

Dla tego uśmiechu, który ostatnio ma mocniej pod górę, żeby zagościć na dłużej, chcemy nadal walczyć 💪😉 

Nie ma kwot za małych. Jeśli możesz przekazać 1 czy 5 zł - ogromnie Ci dziękujemy! ❤ 

Link do zbiórki podam niebawem.




piątek, 2 września 2022

Wrześniowo

Oj dały się nam we znaki ostatnie tygodnie.

Obiecuję, że wrócę jeszcze i do wakacji i do spraw bieżących, ale musieliśmy przetrawić trudny czas + ogarnąć szkolno - przedszkolny start naszej trójki.

Dziś udało się nam złapać oddech. Takich zwykłych chwil bardzo nam potrzeba ❤😊🤩

 




poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Z pozdrowieniami

Pozdrawiamy Was ciepło z obozu przetrwania...znaczy się z urlopu wypoczynkowego z 3 dzieci 🤣🤪

Jesteśmy nad morzem już tydzień.

To chyba pierwszy dłuższy wyjazd, na którym Zoszka nie czuje się najlepiej. Krótkie noce, słaby i wybiórczy apetyt,  bardzo duża nadwrażliwość na bodźce oraz częsty płacz dają się mocno we znaki. 

Polujemy na dobre samopoczucie w ciągu dnia, bo takie też się pojawia, ale trudno jest wypocząć, gdy trzeba się co chwilę rozdzielać, przerywać aktywności lub koncentrować się na wyciszaniu płaczu Zosi. 

Czasem rośnie we mnie dużo złości lub smutku, że niepełnosprawność Zosi jest tak skomplikowana. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, problemy nieustannie wracają jak bumerang. I nie mam na myśli zwykłych, codziennych spraw, bo do biegu z przeszkodami jesteśmy już od dawna przyzwyczajeni, ale tych, które wpływają na całą naszą rodzinę bardzo utrudniając zwyczajne życie albo wręcz je blokując.

Tym razem nie ma żadnych objawów choroby. Dodatkowo podczas ostatniego pobytu w szpitalu oraz w trakcie leczenia stomatologicznego Zosia została przebadana bardzo kompkeksowo. Teoretycznie wszystko powinno być dobrze, a jednak doskwiera jej coś, czego my nie potrafimy rozszyfrować, a Zosia nam wyjaśnić.

Po powrocie czeka Zoszkę kolejnych kilka badań, a póki co liczymy, że dobre samopoczucia będzie zaglądać nad morzem częściej.

Uruchamiamy cały znany nam arsenał, żeby Zosia  czuła się jak najbardziej komfortowo. 

To zdjęcie bardzo pasuje do naszej sytuacji. Chodzimy we mgle. Błądzimy. Szukamy drogi. Czasem widać więcej, czasem mniej.

Dziś mniej. A jutro?

Poślijcie w stronę Zosi ciepłe myśli jeśli możecie, jeśli wierzycie, pomódlcie się proszę za nią. 

Spokoju i wytchnienia potrzeba i jej i nam.

Ściskamy Was mocno, wciąż jeszcze wakacyjnie 😘😘


P.S. Nadmorska mgła jest absolutnie genialna! Uwielbiamy ❤

P.S.2 Gdyby nie przyczepka z kołami plażowymi, w tym roku żadne wyjście na plażę nie byłoby możliwe. Tak bardzo jesteśmy za nią wdzięczni 💛🧡❤😊!

wtorek, 26 lipca 2022

Poranek :D

Są takie dni, że choćbyś nie wiem jak się starał to wiesz, że cóż, los ci nie sprzyja, na co wysyła w przestrzeń kolejne namacalne dowody😁

Nasz poranek rozpoczął się o 2:43, gdy Jaś skacząc mi po głowie zawołał:

- Jestem wyśpany. Koniec dziemki 🥳

Ostatecznie padł jeszcze na chwilę po 6.00, a ja razem z nim.

O 6.50 obudziła mnie przez ścianę marudząca Zosia. Idę, kukam zaspanym okiem, które zerkać nie ma ochoty i pytam o co chodzi. 

- Do przedszkola! - woła Zosia (czytaj: do ośrodka, który jest przy dawnym przedszkolu Zosi. Zoszka otrzymała tam opiekę na kilka tygodni wakacji ❤)

Wracając od Zosi do sypialni staję na małej plastikowej figurce żyrafy, która jak słowo daję mogłaby stanąć w szranki z klockiem lego 😜

Kładę się i myślę, poleżę jeszcze jakieś 5-10 min.

- Cem jeść. Das mi owsianke i masło ozechowe? - chucha tuż obok Janek.

Mówi to Jaś, dla którego jedzenie i picie przez pierwsze 2 lata było czynnościami kompletnie zbędnymi, co wywołało niejeden ścisk serca i wycisnęło łzę. Chce jeść, korzystaj mamo, no więc wstaję i podaję owsiankę + masło orzechowe wedle życzenia.

W międzyczasie wpadam do łazienki wciągając na siebie letni outfit (jak dobrze, że to nie zima, 10 min do przodu przy wychodzeniu 3 osób💪), myję buzię kremem, ale załapuję, że to nie bardzo i poprawiam pianką właściwą. Zarzucam tusz na rzęsę i trochę różu, żeby jednak był choć mini efekt summer glow, bo już koniec lipca się zbliża, a tu ani wakacyjnego blasku ani świeżości jak nie było tak nie ma 🤣

- To jest ohydne! - słyszę z kuchni.

Wdech i wydech myślę sobie. To zęby. To zęby. To zęby. Jeszcze 3 wyjdą i koniec.

- Bleee! Nie cem! - dolatuje do mnie zza drzwi. W niedzielę chciał. Wczoraj chciał, a dziś zapewne nie ten kształt płatków.

Wdechwydechwdechwydech.

- Do przedszkola! - denerwuje się Zosia.

- Piiiiiić! - komunikuje Jaś.

Nalewam do kubka. 

- Nie! - krzyczy Janek i ucieka do łazienki. W zapiaszczonych butach 🙃

Wdechwydechwdechwydech.

Zebrani wychodzimy na klatkę, a tam do windy kilwater mazi nieznanego pochodzenia. Podłoga windy ubabrana. Nie wjadę wózkiem. Aromat urywa głowę. Jak się okazało worek ze śmieciami postanowił strzelić  Zoszkowemu tacie właśnie tam 🎉No bo wiadomo, że najlepiej jak człowiek goni do pracy na oparach czasu 🙈

Zostawiłam Z&J koło windy i poszłam do mieszkania po coś do wytarcia. Gdy wracam, Jaś jest już na 5 piętrze 🤣  Schodzę po niego. Kolejna runda z wycieraniem.

- Do przedszkola - przypomina Zosia gdybym zdążyła zapomnieć.

Kolejny kurs do mieszkania. Zmiana szmatki. Wycieranie. Jaś wgramolił się na 8 piętro. Wchodzę po smyka. 

Ogarnięte. Zjeżdżamy do auta. Na dole idzie sprawniej. 

Zapinam Jasia w foteliku. 

- Radio - prosi Zosia, więc włączam jej ulubioną stację. 

Przekładam Zosię do auta i zabieram się za jej wózek. A ten ani drgnie, a ja mam pomroczność i nie wiem jak go złożyć 🙈 

Zosia marudzi. Jaś wypiął się z fotelika i wyłączył radio 🙂 Cisza Zosi zdecydowanie nie pasuje. Zapinam ponownie Jasia i włączam radio. W międzyczasie robię szybką konsultację przez telefon z Tatą. Poszło - wózek złożony, zapakowany, a ja wyciągnięta z ciemnej doliny blokady mózgowej 😅

Chwilę wcześniej Jaś ponownie wypina się z fotelika i próbuje rozkminiać działanie kierownicy, biegów i wszystkiego co można wcisnąć lub przełączyć.

Uskuteczniam więc zapięcie nr 3 Jasia w foteliku💪😃

Ruszamy.

No, myślę sobie, teraz już pójdzie gładko. Czas mamy nawet dobry.

I poszło. Dopóki nie wpakowaliśmy się w korek 💪 Wakacje, ruch mniejszy, asfalt zmieniany na rondzie lokalnej drogi, ale i tak zaliczyliśmy stanie 10 min w korku. Na koniec jeszcze tylko odhaczyłam ucieczki Jasia w trakcie przekładania Zoszki z auta na wózek i dotarliśmy. Zoszka dowieziona. 

Byłam pewna, że to koniec przygód, dopóki nie odkryłam po powrocie do domu, w lodówce, śniadaniówek Zosi 🥳🥳🥳 

Odbyliśmy więc awaryjny kurs nr 2 z ciut krótszym staniem w korku, wróciliśmy do domu, doczyściliśmy windę wyparzaczem i wtedy mogliśmy już uznać poranek za ogarnięty🤪 


Wnioski?

👉Nie było źle. W takim ciągu zdarzeń mogłam przecież pojechać w kapciach, a jednak mózg uruchomił funkcję ➡️zmień buty🤪 To się ceni 🤩

👉Niezmiennie śmieszy mnie, gdy znając poziom Jaśkowej aktywności, rozmawiamy z obcymi mu osobami, a Jasiek staje się natenczas cichutki i niepozorny, na co większość reaguje standardowym - ojej, jaki spokojny 🤪

👉Wiem, jedna ze złotych zasad - nie porównuj dzieci. A jednak gdy przypominam sobie jak wyglądały wszelkie wyjazdy z Zosią i Frankiem, a jak to przebiega teraz, no cóż, trudno nie wychwycić kilku różnic 🤣🤣🤣

środa, 1 czerwca 2022

Pooperacyjna garść informacji

Ależ ten czas szybko mija! To już 6 doba po operacji. 

Pierwsze dwa dni w domu były niesamowite! Zoszka była spokojna, odprężona, co było widać na jej twarzy. Bardzo domagała się przytulania i kontaktu 🥰 Zasypiała zupełnie bez problemu. Do dzisiaj nic się nie zmieniło ani w rytmie dnia ani w podawanych lekach przeciwbólowych. Rany dobrze się goją.

Mimo to od wczoraj Zosia znowu czuje się gorzej. Częściej odpycha nas od siebie, dużo płacze. Wczoraj był trudniejszy moment histerii ze szczypaniem siebie i nas. Zasypianie również było dłuższe. Zoszka co jakiś czas woła "co boli", ale nie jest w stanie sprecyzować co jej dokucza. Czasem błyskawicznie ściąga opatrunki i próbuje drapać szwy, więc pilnujemy, żeby tak się nie stało. 

Z własnego doświadczenia pamiętam, że szwy mogą ciągnąć i powodować nieprzyjemne dolegliwości zanim zostaną wyciągnięte. Mam nadzieję, że to właśnie one są przyczyną bólu Zosi. Musimy dotrwać do najbliższej soboty - wtedy Zoszka pojedzie na kontrolę oraz ich usunięcie. 

Bardzo czekamy na moment, aż lepsze samopoczucie Zosi stanie się stabilne. Bardzo na to zasługuje ta nasza Dziewczynka ❤




P.S. Ściskamy dziś mocno wszystkie szkraby 😘Te z wyzwaniami rozwojowymi i chorutki szczególnie mocno 🥰🥰🥰